EterycznyŻołądź pisze:Kruszyn, śpieszysz się powoli, to Ci trzeba przyznać, ale to dobrze, bo nie wolno być ze stresowanym, nawet własną śmiercią. Be cool.

Otóż to podkreślam to "WĘŻYKIEM, WĘŻYKIEM... " jak Janko Buszewski....
Ja jak umrę i stanę przed Bogiem, to, po pierwsze primo: mrógnę do niego prawym oczkiem, uwodzicielsko (mam to obcykane i to działa, że hej!!! od razu wszystko wszystkim sztywnieje, cokolwiek tam mają...)
i powiem mu tak: Witam ekscelencję! (17 lat praktyki we w deplomacji) - usmiech numer pięć (tez mam to obcykane, że hej)
No to może się przedstawię: Alicja Krystyna itd.... pseudonim Aliza.
BERESZIT BARA ELOHIM WE ET HASZAMAIM WE ET HAAREC (zna się te języki starożytne... w końcu przez dwa lata uczyłam się tego hebrajskiego (nie wiem po co?)
to znam pierwsze zdanie ze z TORY.
A jako, że jezdem niewierząca, to na tem zakończę wstęp i opowiem anegdotkę o PATOKI-PATOKI...
Może się facet obśmieje, zależy jakie ma IQ?!
Jak myślicie? Spodoba mu się?
Ja na jego miejscu bym wymiękła... to musi być wesoły jakiś S-TWÓR. chociaż, jak mówią Arabowie: LAM JALID ŁA LAM JULAD, ŁA LEJSA LAHU KUFUŁAN AHAD (tłumaczę; nie zrodził i nie został zrodzony i nie ma sobie równego - w wolnym przekładzie - mojem - SURA 112 KORANU).
A propos moje pracę magisterskię mam zamiar wydać w nakładzie 5000. co się będę szczypać, wyszła mnie nieźle (112 stron - NOBLA mnie może dadzą lub cóś...).