Czy Grzesiek_67 ma wrócić

[FUX]

Jako ministrant można było sobie dorobić troszkę kasy, zupełnie legalnie

z tacy

[Arno]

Chwileczke, to ze jestem pedalem, czego dowodzi kolor pojazdu mechanicznego, zwany landrynką! - od ssania - nie znaczy, że byłem ministrantem. Jasnym jest, że każdy ministrant był wykorzystany przez księdza, kiedy akurat gospodyni miała te dni... Ale z klei nie każdy pedał, tfu, gej, był ministrantem. Ja nie byłem. Co prawda, grzebiąc w pamięci, głeboko, bo jakieś 42 lata temu... na oko byłem w Muszynie z dziadkami i mieszkaliśmy u sióstr - brzydziłem się jeść to co siostry robą - widać człem przez skórę czym to wynaturzenie pachnie - no dora, ale coś mi chodzi po głowie, że poza wycieczkami do wypozyczalni książek, znaczy do biblioteki pu blicznej, męczące spacery kiedy siąpiło - dlaczeg dla dziecka spacer jest taką męką a starsi to uwielbiją??? - że poza wycieczkami, to byłą procesja w kościele i z nudów chyba raz dzwoniłem w kościele dzwonkami do mszy, bo mi siostry "załatwiły".
Nie wiedziały, O ZGROZO!!! - żem niekrzczone bydle ancykrystkie i że cała msza nie ważna. Czy uczestnicy tej mszy w piekle wylądują przeze mnie?
Się martwię.
Ale wypraszam sobie wmawianie mi, że byłem ministrantem. raz dzwoniłem. Czy właśnie przez to jestem pedałem? Czy każdy kontakt z kościołem, matką naszą owocuje zachowaniami opcjonalnymi? Raz, jak miałem chyba 13 lat bylem na wsi u rodziny pod Krakowem - ACHTUNG ---- POD WADOWICAMI!!!!! i poszedłem z nimi na szóstą do kościoła - zobaczyć jak to jest. I zemdlałem.
Z duchoty. Głodu. Nudy.
Nie zesłano na mnie daru wiary. Nie jestem ubogacony.

[Konto usunięte]

POD WADOWICAMI!!!!! i poszedłem z nimi na szóstą do kościoła - zobaczyć jak to jest. I zemdlałem.

To był jakiś znak

[Arno]

Pewnikiem. Tylko znak CZEGO! Uznalem, ze to jedynie znak być może, że kościół nie dla mnie. I trwam w tym przekonaniu.

[gruby]

Pewnikiem. Tylko znak CZEGO! Uznalem, ze to jedynie znak być może, że kościół nie dla mnie. I trwam w tym przekonaniu.

A to bylo powolanie...

g.

[Arno]

Jak widać się minąłem.
Ciekawe jakby życie wyglądło moje w sutannie, lub nawet habicie.
Najbardziej to ta spowiedź mnie ciekaw, co też ta ludność wygaduje, a co skrywa lub omija starając się jednak szepnąć, że właśnie zaiwanił sąsiadowi złoto z donnicy podczas stosunku z sąsiadową małżonką i córką jednocześnie na przykład.

A wszystko w małym miasteczku.
Na dodatek żona sąsiada sypia z księdzem a córka sąsiada z kościelnym chodzi na ryby.

[Marko Rally]

Jako ministrant można było sobie dorobić troszkę kasy, zupełnie legalnie

z tacy

Z tacy = brak dostępu. Za pogrzeb ksiądz płacił (trzeba było nieść krzyż i jakieś dwa sztandary), a później szło się na kremówki.

[Konto usunięte]

Ciekawe jakby życie wyglądło moje w sutannie, lub nawet habicie.

Powiem szczerze, Arno w habicie... pasowałoby mu do ogólnego wizerunku, co?